Sklepik z głowami

Gwałtowna burza dobiegła końca, chmury się rozeszły i ustąpiły miejsca pomarańczowemu grudniowemu słońcu. To mógłby być wieczór z kategorii tych romantycznych, gdyby romantyczne wieczory dało się przeżywać w samotności. Szedłem w dół ulicą Icchaka Sadeha w Tel Awiwie, przez jedną z biedniejszych dzielnic centralnej części miasta. W oddali punktowo wyrastały bogate wieżowce, wokół rozpościerały się niewielkie bloczki i baraki, punkty sprzedaży opon i rosyjskie sklepy spożywcze. Czarni imigranci załatwiali w bramach jakieś szemrane interesy, studzienki kanalizacyjne z jękiem przyjmowały resztki pierwszej zimowej ulewy, a ruch na dwupasmowej ulicy generała Sadeha nie cichł ani na moment. Nagle, tknięty tym specyficznym, znajomym wszystkim podróżnikom wrażeniem, że ktoś mnie obserwuje, przystanąłem i jąłem rozglądać się dookoła. W istocie – coś na mnie patrzyło. Z witryny sklepowej wgapiały się we mnie trzy ekscentryczne głowy.

Pierwsza z lewej, ta bez nosa, z założoną na czoło teatralną maską, mogłaby mieć na imię Beatrycze. To wystarczająco pretensjonalne imię dla ukruszonej gipsowej piękności. Druga głowa, czarna i łysa, z założonymi na nos okularami, przypominała szalonego naukowca, przenikliwym wzrokiem świdrującego przechodniów. Trzecia postać, cała srebrna, była najwyższa z nich wszystkich, a dla podkreślenia powagi majestatu, otoczono ją przywiezionymi zza miasta kamieniami.

Za brudną szybą, osłaniającą witrynę nieczynnego sklepiku od ruchliwej ulicy, towarzystwa głowom dotrzymywał stary samochodowy silnik. Jego rola w tej przedziwnej martwej naturze długo była dla mnie niejasna. Dopiero znajomy Żyd wyjaśnił, że na tabliczkach napisano:

מיכאל MICHAEL
שיפוץ NAPRAWA
ראשים GŁOWY
ומנועים I SILNIKI

Parę lat wcześniej w Lublinie, podobnym wzrokiem co Beatrycze spoglądał na mnie papież. Nasz Papież. Jego wielkość i pośmiertną obecność postanowiono uczcić wystawką, niemal na siłę podkreślającą wszystkie stereotypy wschodniej Polski. Za zardzewiałą kratą i niemytą od wieków szybą, na tle wyszytej w kwiaty firanki, ktoś ustawił popiersie Jana Pawła Drugiego. Wokół niego rozrzucono papieskie zdjęcia, niektóre w ramkach, elegancko, a niektóre na pożółkłych kartkach, wyplutych przez domową drukarkę. Obrazu estetycznej tragedii dopełniały sztuczne kwiaty i naklejone z boku serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

W Lublinie brakowało silnika.

 p1

p2

Zadanie domowe: dlaczego papież jest smutny? Dlaczego w lubelskim oknie nie wystawiono silnika?

1 komentarz

  1. zz says: Odpowiedz

    ha ha ha

Dodaj komentarz