Mroczne tajemnice podparyskiego przedmieścia

Noisy-le-Grand miało być grand. Wielkie. Na mapie wschodnich przedmieść Paryża chciało wyróżniać się własną linią metra i najnowocześniejszymi osiedlami o futurystycznych kształtach.

Osiedla przetrwały. Są jak nowotwór wrosły w delikatną tkankę tradycyjnych francuskich kamienic. Najwidoczniej nowotwór może być piękny.

Schowane w ciemnym tunelu pozostałości metra to podręcznikowy przykład jak nie powinno się prowadzić miejskich inwestycji.

Łuk triumfalny - fragment osiedla Przestrzenie Abraxasa w Noisy-le-Grand
Łuk triumfalny – fragment osiedla Przestrzenie Abraxasa w Noisy-le-Grand

1983

Hiszpański architekt Ricardo Bofill kończy realizację swego monumentalnego dzieła zwanego Przestrzenie Abraxasa. W skład przestrzeni wchodzi Teatr, Łuk Triumfalny i Pałac – wszystkie części to bloki mieszkalne, inspirowane architekturą antyczną, a doprawione szczyptą pomysłowości architekta.

Abraxas – to bóstwo z mitologii perskiej, od imienia którego wywodzi się magiczne słowo abrakadabra. Magia, niezrozumienie, fascynacja, chaos – wszystko to obecne jest w Przestrzeniach Abraxasa. Przyciągające wzrok zaokrąglenia, osie symetrii, kwietniki zbudowane na wzór greckich świątyń, trójkąty i kwadraty, plątanina schodów.

Hiszpan nie wie, że za trzydzieści lat jego dzieło wystąpi w kilku teledyskach i pełnometrażowych filmach, z których najgłośniejsze to “Igrzyska śmierci” z Jennifer Lawrence oraz “Brazil” z Robertem de Niro. Nie wie też, że za trzydzieści lat kompleks zostanie uznany za porażkę. I że zaczną pojawiać się głosy nawołujące do zburzenia Przestrzeni Abraxasa.

Póki co, Ricardo Bofill z zapałem buduje swoją utopię. Jego celem jest stworzenie “ducha wspólnoty”: wymieszanie różnych warstw społecznych i zbliżenie ich do siebie. W kontraście do Le Corbusiera (francuskiego wizjonera modernizmu, który blok widział jako maszynę do mieszkania), Hiszpan sprzeciwia się tworzeniu anonimowych, jednakowych przestrzeni.

Ricardo Bofill, Przestrzenie Abraxasa
Ricardo Bofill, Przestrzenie Abraxasa

1985

Dwa lata po ukończeniu Przestrzeni Abraxasa, kilkaset metrów dalej swe monumentalne dzieło kończy inny architekt z Półwyspu Iberyjskiego. Manuel Núnez Yanowsky urodził się w uzbeckiej Samarkandzie, dzieciństwo przeżył w Odessie, studia skończył już w Barcelonie. W dorosłym życiu realizował projekty w kilku państwach Europy Zachodniej. Jednym z najbardziej znanych dzieł Yanowskiego stanie się Arena Picassa realizowana w Noisy-le-Grand.

Arena Picassa to oktagonalny plac otoczony z siedmiu stron czteropiętrowymi blokami mieszkalnymi. Betonowe przypory nawiązują do francuskiego budownictwa katedralnego, a polskiemu turyście mogą się kojarzyć z wczesnymi latami socrealizmu. Od wschodu i zachodu przestrzeń zamykają ogromne osiemnastopiętrowce w formie koła. Pomimo nietypowej formy, całość założenia jest dużo bardziej otwarta i przyjazna mieszkańcom niż Przestrzenie Abraxasa. Może dlatego kręci się tu tylko francuskie, mniej znane w świecie filmy.

Arena Picassa w deszczową pogodę
Arena Picassa w deszczową pogodę

Lata osiemdziesiąte

W tym okresie powstają dodatkowe, mniej spektakularne elementy nowego centrum Noisy-le-Grand. Przy stacji kolei podmiejskiej RER wyrastają dwa kilkupiętrowe bloki mieszkalne w kształcie piramid. Okolicę zalewa beton – wylewane są z niego chodniki, kosze na śmieci, lampy uliczne, parkingi i labirynty schodów. Wtedy wygląda to pewnie nowocześnie, niestety zupełnie nie przetrwa próby czasu.

Ślimaki na parkingu przy centrum handlowym w Noisy-le-Grand
Ślimaki na parkingu przy centrum handlowym w Noisy-le-Grand
Betonowe byki i mieszkalne piramidy urozmaicają otoczenie stacji kolejki podmiejskiej RER
Betonowe byki i mieszkalne piramidy urozmaicają otoczenie stacji kolejki podmiejskiej RER

1991

Na pustym polu za Przestrzeniami Abraxasa ma powstać nowe osiedle mieszkaniowe. Nie czekając, aż wzniosą się pierwsze mury, urzędnicy podejmują decyzję o budowie miejscowego minimetra – krótkiej podziemnej kolejki, która połączy planowany kompleks mieszkaniowy ze stacją RER.

Ze względu na niewielkie potoki podróżnych, krótką trasę (zaledwie pięćset metrów), a także zamiłowanie Francuzów do własnych wynalazków, kolejka ma mieć dość nietypową postać. W tunelu wykorzystany będzie francuski system SK, składający się z małych wagoników poruszanych przy pomocy liny napędowej.

Budowa rusza latem 1991 roku. Nie zostanie przerwana nawet wówczas, gdy naziemni urbaniści porzucą plany osiedla mieszkaniowego. Podziemni inżynierowie są bardziej wytrwali – dokończą swe dzieło, po czym zaplombują stacje i odstawią wagoniki na boczny tor. Z początku będą je uruchamiać raz w miesiącu, żeby system zachował swą sprawność, a politycy mogli się tłumaczyć z wyrzuconych w błoto milionów franków. Później minimetro zostanie opuszczone, rozgrabione i zniszczone.

Pod ziemią w Noisy-le-Grand biegnie długi i ciemny tunel nieczynnej kolejki
Pod ziemią w Noisy-le-Grand biegnie długi i ciemny tunel nieczynnej kolejki
Są też wagoniki. Niestety raczej w opłakanym stanie
Są też wagoniki. Niestety raczej w opłakanym stanie

Lipiec 2014

Po raz pierwszy przyjeżdżam do Noisy-le-Grand. Podróż z centrum Paryża kosztuje trzy euro i trwa nieco ponad pół godziny. Jest nas dwóch. Obok mnie idzie Michał, polski paryżanin. W plecakach mamy latarki, zapas baterii, jedzenia i picia. W głowie – silne postanowienie przejścia całej podziemnej trasy opuszczonego minimetra.

Michał był już kiedyś w zapomnianym metrze Noisy-le-Grand. Wie, że wejścia są dwa. Jedno chroni krata, kamery i woda głęboka na pół metra. Drugie znajdujemy pośrodku pola – to stary szyb windowy, w połowie którego wciąż wisi zatrzymany wagonik dźwigu. Pijemy koktajl lęku wysokości wymieszanego z oporami przed zejściem w ciemny tunel. Bo chyba warto. Warto?

Z zapartym tchem eksplorujemy zniszczone, a przecież nigdy nieuruchomione stacje. Przechodzimy przez nieczynne kołowrotki, docelowo mające sprawdzać pasażerom bilety. Odnajdujemy wagoniki – całe są pomazane graffiti, niektóre wypchnięto z szyn. Wdychamy ciemność.

System nagłośnienia w zdewastowanym pomieszczeniu technicznym kolejki
System nagłośnienia w zdewastowanym pomieszczeniu technicznym kolejki

Wracając, przypadkowo trafiamy do dziwnej przestrzeni mieszkalnej. Wyprawa pod ziemię zmęczyła nas na tyle, że robimy parę zdjęć i szybko wracamy do Paryża. Jeszcze nie wiem, że za parę lat tu wrócę, bardziej zafascynowany osiedlem, niż opuszczoną podziemną kolejką.

2015

Polski internet wirusowo obiegają zdjęcia młodego artysty Laurenta Kronentala. Cykl zatytułowany “Souvenir d’un Futur” (“Pamiątka z przyszłości”) przedstawia fotografowane o świcie podparyskie postmodernistyczne blokowiska. Fotografie Kronentala są jak nie z tego świata – futurystyczne bryły osiedli przypominają raczej scenografię filmu science-fiction, niż rzeczywiste dzielnice mieszkaniowe.

Szersza publiczność dowiaduje się o istnieniu Noisy-le-Grand.

Autorzy artykułów na polskich portalach opisują miasteczko jako senne, na wpół wymarłe przedmieście, zamieszkane głównie przez francuskich emerytów. W rzeczywistości to nieprawda – choć starsi mieszkańcy futurystycznych blokowisk powoli odchodzą ze świata i coraz ciężej dojrzeć ich, poruszających się z laską pomiędzy blokami, to na ich miejsce przychodzą Nowi Francuzi. Urodzeni gdzieś w dalekim Senegalu, Kongu, Libanie i Algierii. Czasami – drugie lub trzecie pokolenie imigrantów. Miejscowe warzywniaki wypełniają się powoli egzotycznymi bulwami i kłączami, a kebab można tu dostać częściej nawet, niż bagietkę.

Noisy-le-Grand nie jest już cichym i spokojnym miasteczkiem. Kiedy w wyszukiwarkę internetową wpisze się nazwę osiedla Pavé-Neuf (tego z ośmiokątną Areną Picassa), jako pierwszy pojawia się artykuł o fali przestępczości zalewającej okolicę (Le Parisien, 2009). Według gazety, pomiędzy 2003 a 2006 rokiem liczba popełnianych tu przestępstw wzrosła aż o 600%. Na porządku dziennym jest handel narkotykami i ataki o podłożu rabunkowym. I choć od publikacji tekstu minęło prawie osiem lat, a najgorsze – jak się wydaje – już minęło, zdecydowanie nie można określić miasteczka jako enklawy wymierających siwowłosych Francuzów.

Mroczne zakamarki Pałacu Abraxasa
Mroczne zakamarki Pałacu Abraxasa

Marzec 2017

Ponownie zjawiam się w podparyskich wschodnich przedmieściach. Chcę lepiej sfotografować Przestrzenie Abraxasa i po raz pierwszy odwiedzić Arenę Picassa. Czuję się tu niepewnie i nieswojo. Obco. Zwłaszcza w Pałacu Abraxasa, pełnym zakamarków i pozaginanych korytarzy, z których dobiegają urywane krzyki w nieznanym mi języku. To pewnie arabski – ale dialekt bardziej algierski, czy może syryjski?

A może to po prostu urok blokowiska? Przecież i w Polsce nie czułbym się najlepiej, wchodząc z aparatem fotograficznym w pulsującą tkankę podwórkowej społeczności. Może blokowiska nigdy się nie zmieniają, niezależnie od tego, czy leżą we Francji, Rosji czy Polsce, czy składają się z płaskich desek wielkiej płyty, czy z kolumn, przypór i gigantycznego łuku triumfalnego w miejscu tradycyjnego polskiego trzepaka.


Brutalistyczny parking koło centrum handlowego w Noisy-le-Grand
Brutalistyczny parking koło centrum handlowego w Noisy-le-Grand

Pałac Abraxasa. Nieregularne formy

Pałac Abraxasa. Nieregularne formy

Dojście do Areny Picassa
Dojście do Areny Picassa
Pavé-Neuf
Przypory w Pavé-Neuf
Plątanina schodów i brudne wielokolorowe kafelki przy stacji kolei RER
Plątanina schodów i brudne wielokolorowe kafelki przy stacji kolei RER
W wielu miejscach widać, że Noisy-le-Grand najlepsze lata ma już za sobą
W wielu miejscach widać, że Noisy-le-Grand najlepsze lata ma już za sobą

Tutaj można zobaczyć jak wyglądało minimetro w Noisy-le-Grand świeżo po zbudowaniu.

A tu – pełną scenę z “Igrzysk śmierci” kręconą w Pałacu Abraxasa.


Zobacz też:

Najwyższy slums świata
Petite Ceinture
Mieszkanie w plastrze miodu
Fanpage Stacji Filipa na Facebooku

6 komentarzy

  1. Świetny materiał. Co więcej nawet nie wiedziałem o istnieniu tego miejsca w Paryżu. W końcu to wielkie miasto pełne unikalnych miejsc.

  2. Dzięki za dobry updejt o tym osiedlu, fajne fotki (czy tam się w ogóle da zrobić niefajne?) i trzeźwą uwagę o blokowiskach.pozdro

  3. Justyna Oltarzewska says: Odpowiedz

    Cześć, dzięki Tobie zobaczyłam kawałek nieznanego mi dotąd Paryża. Na jeden dzień odcięłam się od centrum. Blokowiska są mi bliskie więc czułam się tam zupełnie dobrze, trochę surrealistycznie. Jak na niedzielę było tam całkiem sporo ludzi, młodych i starych. Dzieciaki z podwórka mówią na plac Picassa “Camembert”.
    Masz jakieś sugestie co do Barcelony?

    1. Hej, dzięki za dobrą ciekawostkę z camembertem, uśmiałem się :D Niestety Barcelony nie znam. Byłem tylko raz i to bardzo pobieżnie :(

      1. Justyna Oltarzewska says: Odpowiedz

        :)

      2. Be says: Odpowiedz

        Mnie grupka chłopaków w bardzo agresywny sposób wywaliła stamtąd jak robiłam zdjęcie sufitowi (nie ludziom, nie balkonów, byłam min.100 metrów od nich). Próbowałam rozmawiać (dogaduje się po francusku) ale fizycznie mnie wypchnęli stamtąd.

Dodaj komentarz