Naryn – trolejbus wśród gór i owiec

Głęboko w dzikich górach Kirgistanu rozsiadło się miasto Naryn. To jedno z najmniejszych miast na świecie, w których zachował się system trolejbusowej komunikacji miejskiej.

Według wszystkich norm, Naryn to postradziecka dziura na końcu świata. Dopiero parę lat temu doprowadzono do niego drogę asfaltową, nie ma tutaj stacji kolejowej ani czynnego lotniska (od najbliższego oddziela podróżnego ponad osiem godzin jazdy), a populacja miasta nie przekracza 40 tysięcy mieszkańców.

Panorama Naryna widziana z miejscowego cmentarza
Panorama Naryna widziana z miejscowego cmentarza

Tym większe zdziwienie budzi fakt, że ostała się w Narynie komunikacja miejska z prawdziwego zdarzenia – nie żadne szalone busiki, a prawdziwe dumne trolejbusy!

Tego dnia po mieście kursują trzy z nich. Obsługują sieć składającą się z jednej linii i 15 przystanków.

Po drodze: Plac Lenina, dworzec autobusowy, kawiarnia “Nomad”, główna poczta i wielki meczet, którego przepych silnie kontrastuje z biedą okolicznych bloków. Wszystko w cieniu surowych gór koloru piasku.

Naryn - trolejbus na tle surowego pasma Naryntau, wchodzącego w skład gór Tien-Szan
Naryn – trolejbus na tle surowego pasma Naryntau, wchodzącego w skład gór Tien-Szan
Dzieciaki wracają ze szkoły
Dzieciaki wracają ze szkoły

Duma gór

Historia naryńskich trolejbusów zaczęła się w 1994 roku – dużo później, niż mogłoby się wydawać. Nie, to nie jest kolejna opowieść o Związku Radzieckim, który na swoim obszernym terytorium budował tramwajowe oraz trolejbusowe sieci, znikające później w warunkach chałupniczego wschodniego kapitalizmu (opisywałem takie historie chociażby na przykładzie Kazachstanu oraz Gruzji). Sieć trolejbusową w Narynie budował już niepodległy Kirgistan, choć po dziś dzień pozostaje jednym z najbiedniejszych krajów byłego Związku Radzieckiego. A może właśnie dlatego – w końcu na postsowieckim terytorium trolejbusy i tramwaje uznawane są za “transport socjalny” dla najbiedniejszych.

Powstaniu trolejbusu z pewnością sprzyjało ukształtowanie miasta. Naryn to typowo górska miejscowość, rozciągnięta w dolinie wzdłuż rzeki. Obrazowo rzecz ujmując – miasto składa się właściwie z jednej głównej ulicy, wokół której rozciągają się bloki. To właściwie idealne warunki na rozwój transportu publicznego, którego jedna linia wystarczy, aby zapewnić transport całemu miastu.

Być może za decyzją o budowie trolejbusu stały też względy prestiżowe – rozpad ZSRR przemienił Naryn z niewielkiej miejscowości na skraju imperium w jedno z największych i najważniejszych miast niepodległego kirgiskiego państwa.

Trolejbus przejeżdża przez główny plac miasta
Trolejbus przejeżdża przez główny plac miasta
W krajobrazie przedmieść Naryna wyróżnia się minaret centralnego meczetu
W krajobrazie przedmieść Naryna wyróżnia się minaret centralnego meczetu
Wystawna świątynia odróżnia się od zaniedbanej zabudowy miasta
Wystawna świątynia odróżnia się od zaniedbanej zabudowy miasta

Człowiek od wszystkiego

– Też prowadzisz trolejbusy? Tam u siebie? – dopytuje kierowca, kiedy stoję przy przedniej szybie i fotografuję drogę.

Jedziemy niespiesznie, zatrzymując się nie tylko na przystankach. Jeśli ktoś machnie ręką na trolejbus, ten zazwyczaj się zatrzyma. Nie ma co wybrzydzać – miasto małe, pasażerów jak na lekarstwo. Nawet nie wszyscy płacą, bo kierowcy dobrze wiedzą, że w mieście nie ma pracy. A jeśli płacą, to pięć somów, czyli około trzydziestu groszy. Biletów nie przewidziano.

Kierowca jest więc także konduktorem, ale i mechanikiem, ślusarzem… Przedsiębiorstwo nie ma pieniędzy na zatrudnienie dodatkowych pracowników. Jeśli trolejbus rozkraczy się nagle pośrodku drogi, kierowca sam będzie musiał sobie poradzić. A jeśli grupa podchmielonych wyrostków wybije szybę, prawdopodobnie on będzie ją wymieniał.

Trolejbusy nie jeżdżą w niedziele oraz latem, od czerwca do września. Z czego żyją wtedy kierowcy? To pytanie otwarte, ale aktualne także dla wielu innych mieszkańców Naryna. Być może idą wypasać owce albo, jak większość mężczyzn w średnim wieku na przestrzeni poradzieckiej, próbują szczęścia jako taksówkarze.

Mijanka w centrum miasta
Mijanka w centrum miasta

Kierunek – zajezdnia

Do zajezdni nie można wejść. Nie tylko dlatego, że to zabronione. Po prostu kierowcy są w trasie, więc na terenie przedsiębiorstwa trolejbusowego nie ma nikogo, oprócz śpiącego w stróżówce ochroniarza, na oko grubo po siedemdziesiątce.

Delikatnie pukam w okno stróżówki, zwracając na siebie uwagę. Ochroniarz budzi się, przeciera oczy i zamaszystym ruchem ręki każe sobie nie przeszkadzać. Po czym przewraca się na drugi bok.

O nie – tak łatwo się nie poddam. Jechałem tutaj głównie z powodu trolejbusów, więc nie dam się spławić bez choćby rozmowy. Teraz uderzam w szybę dużo mocniej. Ochroniarz się denerwuje i jeszcze bardziej zamaszyście macha ręką, nawet na mnie nie patrząc. Przechodzę więc w tryb pukania ciągłego, zmuszając mężczyznę do stawienia czoła wyzwaniom zawodowym.

W końcu wychodzi. Nie mówi ani słowa, a jego twarz wyraża “czego tu chcesz, siło nieczysta”. Witam się po rosyjsku, ale przed końcem pierwszego zdania ochroniarz wzrusza ramionami i wraca do budki. Spać.

Co zrobić? Przechodzić przez płot? Ochrona jest tutaj żadna, ale to przecież czynny zakład pracy gdzieś pośrodku dzikich gór Kirgistanu. Zapętlam się w swoich myślach i wolę dostać się tam legalnie.

Nie ustaję więc w wysiłkach – wracam do pukania w szybę. Ochroniarz ponownie wychodzi i krzyczy na mnie po kirgisku. Ja krzyczę po rosyjsku. Wykonuję ogólnie znane gesty fotografowania, pokazuję na odstawione trolejbusy. Kirgiz macha rękami. Wyciągam pieniądze i próbuję mu wcisnąć banknot w dłoń, a on wygląda, jakby w ogóle nie wiedział o co chodzi. Ostatecznie więc po prostu wchodzę, a ochroniarz akceptuje ten fakt i przegania barany, żeby nie psuły kadru.

Do dziś nie wiem, co tam się właściwie wydarzyło.

Zajezdnia w Narynie - widoczny ochroniarz z tradycyjną czapką na głowie
Zajezdnia w Narynie – widoczny ochroniarz z tradycyjną czapką na głowie
Barany biegają po terenie zajezdni trolejbusowej
Barany biegają po terenie zajezdni trolejbusowej
A inne pasą się przy trasie, koło przystanku trolejbusowego
A inne pasą się przy trasie, koło przystanku trolejbusowego
Blisko zachodniej pętli
Blisko zachodniej pętli
Postawiona przy drodze tablica informuje, że Naryn ma już 150 lat
Postawiona przy drodze tablica informuje, że Naryn ma już 150 lat
Stary trolejbus, pasażerowie wsiadający do niego poza przystankiem, paliwo za 2,50 i cień wielkiej góry - to musi być Kirgistan
Stary trolejbus, pasażerowie wsiadający do niego poza przystankiem, paliwo za 2,50 i cień wielkiej góry – to musi być Kirgistan
Kolejny pojazd również zabiera pasażerów poza przystankiem. A nad drogą wiszą zimowe ozdoby
Kolejny pojazd również zabiera pasażerów poza przystankiem. A nad drogą wiszą zimowe ozdoby
Pętla przy placu Lenina. Mieszkańcy Naryna ze zdziwieniem przyglądają się dziwakowi, który fotografuje trolejbusy
Pętla przy placu Lenina. Mieszkańcy Naryna ze zdziwieniem przyglądają się dziwakowi, który fotografuje trolejbusy

Jeżeli lubisz materiały z takich miejsc, wesprzyj mnie na Patronite. Blog utrzymuje się bez reklam ani materiałów sponsorowanych, a wymaga duuuużo pracy i jeszcze więcej pieniędzy.


Zobacz też:

Min-Kusz: życie na beczce uranu
Valparaíso – trolejbusowa podróż w czasie
Gruzini nie lubią trolejbusów
Tasz-Rabat. Kamienna tajemnica jedwabnego szlaku
Fanpage Stacji Filipa na Facebooku

Dodaj komentarz