Kremlowski szatan na celowniku

Andriej Tujakow, twórca i dyrektor Chrześcijańskiej Szkoły Snajperów, przyjmuje mnie w swoim biurze w centrum Dniepropietrowska. Pokój urządzony jest bardzo skromnie. Pod oknem stoją dwa biurka, za nimi stare krzesła. Jedynymi elementami wystroju są niebiesko-żółte nalepki z napisem “sława Ukrainie”.

Zarówno Chrześcijańską Szkołę Snajperów, jak i Pierwszy Chrześcijański Batalion Święta Maria, założono w zeszłym roku w Dniepropietrowsku – trzecim co do wielkości mieście Ukrainy, które od strefy donbaskich działań wojennych oddziela niecałe dwieście kilometrów.

Strona internetowa organizacji głosi: “Chrześcijańska Szkoła Snajperów to ruch religijno-patriotyczny, którego celem jest walka z terrorystami i rosyjskimi okupantami. (…) Przygotowujemy snajperów i strzelców do ochotniczych batalionów. Snajper to uniwersalny żołnierz, umiejący dużo więcej, niż zwyczajny strzelec. Ale umiejętność celnego strzelania to tylko dwadzieścia procent przygotowania. Wytrzymałość, solidność, zrównoważenie, dobry kamuflaż – to niektóre spośród cech snajpera, czyli superżołnierza. (…) A wiara w naszego Pana Jezusa Chrystusa to najlepsza ochrona od wszelkiego zła, które niesie wojna. Duchowe i psychologiczne przygotowanie żołnierza jest nie mniej ważne niż trening strzelecki czy dobra kondycja. Bohaterowie powinni żyć, być szczęśliwymi i wychowywać dzieci!”

Dyrektor Tujakow jest chętny do rozmowy.

Andriej Tujakow, szef Chrześcijańskiej Szkoły Snajperów w Dniepropietrowsku
Andriej Tujakow, szef Chrześcijańskiej Szkoły Snajperów w Dniepropietrowsku

– Jadąc do Dniepropietrowska, paru osobom opowiedziałem o Chrześcijańskiej Szkole Snajperów. Większość z nich była wstrząśnięta już samą nazwą organizacji.

– Wstrząśnięta w jakim sensie: pozytywnym czy negatywnym?

– Raczej negatywnym. Moi rozmówcy komentowali, że chrześcijaństwo i wojna powinny być pojęciami przeciwstawnymi.

– Przyjechał pan z Polski… Wie pan jaki jest plus pana kraju? Polska nie doświadczyła tak wiele od bolszewików. Kościół chrześcijan mniej cierpiał w Polsce, niż cierpieli nasi prawosławni bracia i siostry, miłujący i wypełniający przykazania pana naszego Jezusa Chrystusa. Na naszych ziemiach Kościół wiele doświadczył od komunistów… A komuniści i sataniści to jedno i to samo.

Nie wystarczy mówić, że “tak, Bóg istnieje”, albo “ja kocham Boga”. Dużo ważniejsze jest działanie, wypełnianie danych nam przykazań. Katolicy, prawosławni, protestanci… w zasadzie jaka to różnica? Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, wszyscy wierzymy w naszego Zbawiciela. Jeśli wypełniamy jego przykazania, to jesteśmy po stronie światła, kiedy zaś nie wypełniamy – jesteśmy po stronie zła.

– Przykazanie piąte: nie zabijaj.

– Nie mówimy o zabijaniu, tylko o obronie.

– Żeby w militarnym sensie obronić ojczyznę, trzeba zabić wroga.

– Ale snajperstwo to najbardziej humanitarny rodzaj wojskowej służby. Okropne jest, jeśli strzela się z ciężkiej artylerii, niszcząc całe budynki i zabijając przy okazji ludność cywilną, tak jak było w naszym Mariupolu. Tymczasem snajper to na wojnie najbardziej humanitarny zawód. Dokładnie widzi swój cel i nie strzela do cywilów. Dlatego to obrona, a nie zabójstwo.

– Snajperzy, ostra broń, wojskowa nomenklatura… Czy chrześcijaństwo to według pana religia miłości?

– Oczywiście, że tak! Ale od momentu zamordowania Abla przez Kaina cała historia ludzkości to niestety historia wojen. Co więcej, wiele z nich rozpoczęli głęboko wierzący ludzie. Weźmy choćby krucjaty – ich uczestnicy żyli w celibacie, zachowywali wszystkie posty, odmawiali dóbr świata doczesnego, tytułów, pieniędzy…

– Uważa się pan za uczestnika nowej, ukraińskiej krucjaty?

– Wszyscy chrześcijanie, zarówno ja, jak też moi bracia i siostry wypełniający boże przykazania, jesteśmy współczesnymi krzyżowcami. Nie chcemy być niewolnikami grzechu. Pojęcia takie jak wiara, honor, odwaga nie są dziś istotne. Właśnie teraz, w naszych czasach, ma miejsce wojna pomiędzy siłami dobra i zła. A zło to Kreml. Ronald Reagan miał rację, kiedy mówił o radzieckim imperium zła. Ja powiem więcej: to, co robi Putin, to stuprocentowy satanizm. On nakazuje rosyjskim prawosławnym chrześcijanom zabijać ukraińskich prawosławnych chrześcijan. A my… my razem z naszymi braćmi muzułmanami, z naszymi braćmi żydami, występujemy przeciwko moskiewskiemu satanizmowi.

(Obok Tujakowa siedzi ubrany w mundur młody chłopak, przez cały czas naszej rozmowy przesuwający paciorki na sznurze modlitewnym. Początkowo myślę, że to różaniec. Okazuje się jednak, że mężczyzna jest muzułmaninem, a przemieszczane przezeń koraliki noszą nazwę tasbih.)

– Macie w swoich szeregach muzułmanów i żydów?

– Tak, oczywiście.

– Wielu?

– Nie powiem. Oczywiście przede wszystkim reprezentują nas chrześcijanie, sens istnienia organizacji wypływa z wiary w Jezusa Chrystusa. Ale tak, są wśród nas także muzułmanie i żydzi. Razem z nami walczą ze złem. Proszę zrozumieć, Rosja jest jak Mordor we “Władcy Pierścieni”. To są orkowie, którzy nienawidzą nas wszystkich. Ukraińców, Litwinów, Łotyszy, ale Polaków też – przecież to oni zestrzelili wasz samolot pod Smoleńskiem.

– Uważa pan, że to był zamach?

– Oczywiście, chcieli pozbyć się połowy elity polskiej armii. A co, pan tak nie uważa? Przecież to bandyci, sataniści.

– Wrócę jednak do tematów ukraińskich… Modli się pan za pokój, czy za śmierć wroga?

– Oczywiście, że walczę o pokój.

– Pytałem o modlitwę.

– A, modlitwa… Tak, oczywiście. Tylko za pokój się modlę.

– Co do samej szkoły… Kto prowadzi u was zajęcia?

– Profesjonalni instruktorzy. Więcej nie powiem.

– Wyczytałem na stronie internetowej, że nauka pobierana w szkole snajperów jest bezpłatna. Jednak skądś trzeba wziąć trenerów, broń, amunicję, ubranie… Kto jest waszym sponsorem?

– Jezus uczy nas, że nie powinno się myśleć o dniu jutrzejszym. Trawa, która dziś jest bujna i zielona, jutro uschnie, a na jej miejsce wyrośnie nowa. Nie myślimy o tym, co będzie, bo wiemy, że wypełniając boże przykazania, żyjąc tak, jak uczył nas nauczyciel i zbawiciel, Jezus Chrystus…

– Ale broń kosztuje. Skąd bierzecie na nią pieniądze? Wiara nie wystarczy, aby zdobyć karabin snajperski.

– Wystarczy… Możemy kupić broń i jeszcze pomóc dzieciom. Stworzyliśmy dziecięcą organizację, która przeprowadza treningi bokserskie, aikido… Ludzie nam pomagają, my sami też mamy jakieś możliwości finansowe. Zresztą, kiedy robisz pożyteczne rzeczy, same anioły pchają cię do przodu. A ja przecież na tym wszystkim w ogóle nie zarabiam, nawet sam dokładam z własnych pieniędzy.

– Jednak nie wierzę do końca, że nie ma w tym wszystkim żadnego sponsora.

– Chrześcijańska Szkoła Snajperów to wspólnota. Tworzymy ją tak, jak tworzyli swoje wspólnoty pierwsi chrześcijanie. Ktoś pomaga finansowo, bo może, ktoś zajmuje się dziećmi, ktoś prowadzi treningi, jeszcze inni opatrują rannych na froncie. To wolontariusze – ot, choćby tam, w kącie pokoju, widzi pan stos bandaży zebranych przez naszą dziecięcą organizację. A tutaj wisi zrobiony przez dzieci kamuflaż snajpera (pokazuje na wiszące przy ścianie strzępy materiału, imitujące leśną roślinność). Nie mamy sponsora, jesteśmy niezależni.

Nie chcemy, żeby ktokolwiek przychodził do nas, mając na myśli realizację swoich osobistych celów. Jeśli kończysz naszą szkołę, to jedziesz do strefy operacji antyterrorystycznej i walczysz w naszym ochotniczym batalionie, pierwszym chrześcijańskim batalionie Święta Maria. A jeżeli z jakichś przyczyn nie możesz wyjechać, to pracujesz u nas jako wolontariusz, w dziale informacyjnym, zaopatrzeniowym albo opiekujesz się rannymi.

– W zasadzie większość ukraińskich sił w Donbasie to bataliony ochotników, nie regularna armia.

– (wzdycha) Nasza armia niestety jest jeszcze chora, tak jak i całe nasze społeczeństwo. W Donbasie walczy sporo naszych zawodowych żołnierzy. Ochotnicy są jednak potrzebni, dlatego że to naprawdę zmotywowani ludzie, którzy chcą walczyć w obronie swojej ziemi i wiary. Ukrainę od zawsze ratowały powstania. Oczywiście, że nie ma nic lepszego niż zorganizowana profesjonalna armia. Ale póki we władzach tkwi jeszcze sporo funkcjonariuszy kremlowskiej Rosji, musimy organizować się sami.

– A pan sam walczył w Donbasie?

– Byłem tam. Ale nie chcę o tym mówić.

– Czy jest pan zawodowo związany z Kościołem albo armią?

– Jakby to panu wyjaśnić… W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, że trzeba się za czymś opowiedzieć. Czarne albo białe – odcienie szarości zanikają. Teraz nastał czas wojny. Amoralnym byłoby nie przystąpić do ruchu oporu, nie pomagać ojczyźnie i Kościołowi. Jeżeliby teraz w tych drzwiach stanął apostoł Piotr i spytał czym się zajmujemy, a my byśmy odpowiedzieli, że jedziemy na ryby, że pijemy… On by powiedział: “to po jaką cholerę jesteście chrześcijanami?” Jasne, że święty Piotr nie wziąłby do rąk karabinu i nie zacząłby strzelać… Ale na sto procent poszedłby choćby opiekować się rannymi. Co do pańskiego pytania – nie, nie jestem duchownym. Dopóki nie wybuchła wojna, wiele lat pracowałem w związkach zawodowych.

– Jaka będzie ukraińska przyszłość?

– Głęboko wierzę, że odzyskamy Donbas i Krym… Że wspólnie z Polakami, Niemcami, Kanadyjczykami, Amerykanami zrobimy coś wielkiego dla narodu rosyjskiego – zniszczymy KGB-owski wertykał władzy. A potem, wspólnie z naszymi braćmi z Europy i Ameryki, będziemy wykorzystywać surowcowe bogactwo Syberii.

Nas, Ukraińców, Europa potrzebuje bardziej, niż my potrzebujemy jej. Bo jesteśmy świeżą europejską krwią, ale jednocześnie stoimy na straży fundamentalnych chrześcijańskich wartości, o których Unia Europejska trochę zapomniała.

– Ma pan na myśli Conchitę Wurst?

– To jest efekt uboczny zachodniej demokracji. Jeśli pije pan najlepszego szampana, ale wypije o jeden kieliszek za dużo, to będzie pana boleć głowa. Co za dużo, to niezdrowo. Filary świata zachodu to tacy ludzie jak Kohl, Thatcher, De Gaulle… Kiedy do Unii Europejskiej wejdziemy jeszcze my, z tym pragnieniem wolności, z naszym heroizmem, z prawdziwie rycerskim zapałem, z naszymi wartościami, to w Europie zacznie się przebudowa. Bo wszystko powinno być bez tej… Conchity.

—————

Skrócona wersja artykułu ukazała się pod koniec lata w “Gazecie Wyborczej” pod tytułem “Ochotniczy batalion idzie na krucjatę”.

Dodaj komentarz