Dzień z życia islandzkiego konia

– Ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenie – mówi Grímur. – Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Potem wstaję i wychodzę. Dojeżdżam do pracy konno.

– Ale ubierasz się koń? – dopytuję.
– W grzywę. Jednak nie opłaca mi się jej codziennie przebierać. No więc – kontynuuje mój rozmówca – chwila galopu i jestem w domu. Znaczy w robocie.

Grímur pracuje jako koń na jednym z pastwisk półwyspu Snæfellsnes na zachodniej Islandii. Płacą nieźle – zielonych to mu raczej nie brakuje. Źdźbeł trawy, rzecz jasna. Nawet zimą, kiedy spadnie śnieg, huraganowy wicher zwiewa biały puch wprost do oceanu.

– Ogólnie to całkiem modny openspace – odpowiada Grímur, gdy pytam go o stanowisko pracy. – Zazwyczaj jest nas tu kilkunastu, ale miejsca mamy sporo, a do toalety możemy wychodzić bez pytania przełożonego.
– Jak się oficjalnie nazywa twoje stanowisko?
– Jestem creative account ogierem rozpłodowym – uśmiecha się koń, prezentując swoje długie zęby.

To oczywiście nie byle jakie fucha. Grímur jest zazwyczaj nieźle zabiegany. Bywa też, że śpi na stojąco. No i – jak w każdej korporacji – czasem musi kopać się z koniem.

Jak w każdym korpo, czasem trzeba kopać się z koniem. Dwa ogiery stają w szranki w okolicach Grundarfjörður
Jak w każdym korpo, czasem trzeba kopać się z koniem. Dwa ogiery stają w szranki w okolicach Grundarfjörður

– A w zasadzie to jaki jest cel tego twojego rozpłodu? – dopytuję.
– No wiesz, trzeba się rozwijać. Targety same się nie wyrobią. Chociaż czasami mam wrażenie, że szefostwo trochę robi mnie w konia – narzeka Grímur.

Praca w islandzkich warunkach atmosferycznych nie zawsze jest lekka. Końskie związki zawodowe postulowały ostatnio wprowadzenie bezwietrznych niedziel, ale pomysł ten spotkał się z ostrym sprzeciwem liberalnej frakcji modowej. Zwolennicy niedzielnych wichur argumentowali, że ich fantazyjne grzywy dużo lepiej wyglądają, gdy są smagane wiatrem. Dlatego – przynajmniej na razie – warunki pracy konia islandzkiego znacząco się nie poprawią.

– Dziękuję za wywiad. Będę leciał – żegnam się. – Jestem tak głodny, że zjadłbym konia z kopytami.

Grímur spogląda na mnie z ukosa.

No siema
No siema

Koń islandzki. Tradycja od 982 roku

Jadąc przez islandzkie pustkowia, można spotkać dużo więcej koni, niż ludzi. Ich populacja sięga około 80.000 w skali całego kraju. Islandczyków jest 350.000, ale aż 2/3 z nich mieszka w stolicy kraju – Reykjaviku. Konie rozsiane są dużo bardziej równomiernie. Prawdziwymi władcami wyspy są natomiast owce – jest ich ponad 800.000, a więc dwukrotnie więcej, niż ludzi i koni liczonych razem.

Wracając jednak do grzywiastych przyjaciół, konie islandzkie są islandzkie nie tylko dlatego, że są islandzkie, ale także dlatego, że są islandzkie. Koń islandzki, czyli w oryginale íslenski hesturinn, to jedyna rasa, jaka występuje na wulkanicznej wyspie (jednak równie dobrze zadomawia się także w Europie i Ameryce Północnej). Te sympatyczne stworzenia wyróżniają się niskim wzrostem (niespełna 1,50 m w kłębie) i grubą sierścią, ale przede wszystkim – grzywami, które wyglądają jak świeżo przystrzyżone przez końskich stylistów.

Żyją na Islandii już od około IX wieku, jako potomkowie kilku ras przywiezionych przez wikingów. Co ciekawe, już w 982 roku islandzki parlament przyjął uchwałę zakazującą wwożenia koni i mieszania ras (w dacie nie ma błędu – Althing, islandzkie zgromadzenie ogólne, powstało w okolicach 930 roku i jest uznawane za najstarszy istniejący do dziś parlament świata).

Po co tak naprawdę hodować konie pośrodku pustkowia? Kończy się lub skończyła ich praca w rolnictwie – islandzcy rolnicy do biednych nie należą, w związku z czym mogą sobie pozwolić na kupno nowoczesnych maszyn gospodarczych. Rolę roli w gospodarce przejęła jednak turystyka. Liczba odwiedzających Islandię stale wzrasta (w porównaniu z początkiem wieku nawet o pięć razy!), a bogaci turyści chętnie wynajmują konie w celach rekreacyjnych. Od konnych rajdów po hipoterapię – łagodne islandery doskonale nadają się do kontaktów z dziećmi. No i jest też niestety jeszcze jeden cel hodowli – konina to wciąż popularny na Islandii rodzaj mięsa…

Stado koni wytrwale stoi pośrodku islandzkiej wichury
Stado koni wytrwale stoi pośrodku islandzkiej wichury
Końskie zaloty
Końskie zaloty
Słodki Jezu, jaki pyszny słupek
Słodki Jezu, jaki pyszny słupek
Marzenie księdza-pustelnika. Islandia, gmina Snæfellsbær
Marzenie księdza-pustelnika. Islandia, gmina Snæfellsbær
Silny wiatr zmiata śnieg w stronę oceanu
Silny wiatr zmiata śnieg w stronę oceanu
Bracia Golcowie, wersja islandzka
Bracia Golcowie, wersja islandzka
Miłe islandzkie konie żywiołowo reagują na kontakt z ludźmi
Miłe islandzkie konie żywiołowo reagują na kontakt z ludźmi
Słońce chyli się ku zachodowi, a konie wciąż w pracy
Słońce chyli się ku zachodowi, a konie wciąż w pracy

Zobacz też:

Gorąca kąpiel japońskich makaków
Khao Chong Pran: spektakl milionów skrzydeł
Safari!
Łosie na torach!
Fanpage Stacji Filipa na Facebooku

Dodaj komentarz