Bajeczki o dobrym prezydencie

W szkole miał same piątki, a w duszy – “magiczny magnesik”. Samodzielnie budował sztangi, aby utrzymać się w formie. Pisał piosenki, które śpiewała cała okolica. O kim mowa? Wiedzą to już wszystkie dzieci – o Prezydencie!

Ałmaty, Kazachstan. Wchodzę do nowoczesnej księgarni w centrum miasta. Podziwiam sposób wystawienia książek i oświetlenia ekspozycji. Nagle mój wzrok pada na regał z książkami o prezydencie. Wśród nich wyróżnia się duży ciężki tom w twardej okładce. “Być takim, jak Nazarbajew!” Nikołaja Zenkowicza to opowieści dla dzieci o młodych latach prezydenta Kazachstanu.

Prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, rządzącego krajem przez niemal 30 lat, którego imieniem pół roku temu nazwano stolicę kraju. Prezydenta, zwanego również ustawowo Liderem Narodu (takie miano przyznała mu ustawa z 15 czerwca 2010 roku, jednocześnie zwalniając go dożywotnio z jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej, zapewniając mu nietykalność majątku oraz najbliższej rodziny, czy powołując do życia kilka Muzeów Pierwszego Prezydenta).

Tematem kultu Nazarbajewa zajmowałem się już zresztą nie raz, zarówno na facebookowej wersji Stacji Filipa, jak i na spotkaniach w Poznaniu i Łodzi.

Choć Nazarbajew zrezygnował w marcu ze stanowiska prezydenta, pozostał Liderem Narodu oraz Pierwszym Prezydentem. Jak podkreślają specjaliści od regionu, zachował też pełnię władzy, choć z tylnego siedzenia.

Nowoczesna księgarnia w centrum Ałmatów
Nowoczesna księgarnia w centrum Ałmatów
Wśród prezentowanych tu książek znajduje się cały regał poświęcony prezydentowi
Wśród prezentowanych tu książek znajduje się cały regał poświęcony prezydentowi

W ałmatyńskiej księgarni ostatecznie nie kupuję wypatrzonej książki. Jej waga mocno przeszkadzałaby mi podczas dalszej podróży. Postanawiam kupić ją dwa tygodnie później, w Astanie, stolicy kraju, z której będę wracał do Polski.

Tymczasem w stolicy nikt o prezydenckich bajeczkach nie słyszał. – Jaki tytuł?! – nie dowierzają sprzedawcy, a ja wyobrażam sobie, że pracuję w polskiej księgarni, gdy nagle przychodzi do mnie młody obcokrajowiec, z prawdziwą fascynacją pytając o tytuł “Być takim, jak Kaczyński! – bajki dla dzieci o dzieciństwie Prezesa”.

Książkę ostatecznie zdobędę parę miesięcy później. A skoro już mam ją na półce, traktując jako jedną z największych ciekawostek literackich we własnej biblioteczce, trudno nie podzielić się na blogu paroma ciekawymi fragmentami.

Najpierw jednak prześledźmy…

Regionalne konteksty

Choć “Być takim, jak Nazarbajew!” może szokować polskiego odbiorcę, na tle innych narodów Azji Centralnej nie wydaje się być zbytnią ekstrawagancją. Postrzeganie władzy i władców w krajach środkowoazjatyckich różni się zasadniczo od podejścia cywilizacji zachodniej, co z jednej strony może prowokować różnorakie komentarze, z drugiej jednak – nie powinno odbierać narodom prawa do rządzenia się według swoich tradycji i przyzwyczajeń. Poza tym warto przypomnieć, że książka o dzieciństwie prezydenta Kazachstanu jest jedna, a polskich bajek o młodych latach papieża znajdziemy zapewne kilkadziesiąt, wliczając w to pełnometrażowy film.

Wracając jednak do kontekstów Azji Centralnej: były prezydent Turkmenistanu Saparmyrat Nijazow, zwany zwyczajowo “Turkmenbaszą” (ojcem wszystkich Turkmenów), w 2001 roku wydał “Ruhnamę”, własnego autorstwa świętą księgę całego narodu. “Ruhnama” zawiera między innymi 9 nowoczesnych turkmeńskich przykazań, a także liczne odwołania do historii narodu i – nie inaczej – elementy autobiografii samego prezydenta. Po wydaniu prezydenckiego bestsellera, wrzesień został nazwany tytułem książki (po prostu: ruhnama), a sobota otrzymała miano ruhgiun. Książkę wysłano na orbitę, przy jej pomocy negocjowano też międzynarodowe kontrakty (Erich Jonscher, ówczesny prezes DaimlerChrysler, nakazał przetłumaczyć dzieło prezydenta na język niemiecki w zamian za siedmioletni kontrakt na dostawę samochodów do Turkmenistanu).

Po śmierci Turkmenbaszy “Ruhnama” zaczęła tracić popularność, a obecny prezydent rozpoczął akcję zamiany jej w szkołach i bibliotekach na… swoje książki. Rządzący Turkmenistanem od 2007 roku Gurbanguły Berdymuhammedow jest (oficjalnie) autorem niemal pięćdziesięciu książek, w tym traktujących o koniach, psach, zdrowiu i narodowych tradycjach. Średnie tempo pisania książek przez Berdymuhammedowa wynosi jeden tytuł na trzy miesiące. Na poniższym filmie widać proces wydawania prezydenckiej książki o herbacie.

Radzieckie wzorce

O ile regionalne odniesienia tłumaczą kontekst wydania prezydenckich opowieści, o tyle wzorce do ich napisania drzemią zupełnie gdzie indziej. Dziełem, z którego garściami wydaje się czerpać autor bajek o dzieciństwie Nursułtana Nazarbajewa, są słynne “Opowiadania o Leninie” Michaiła Zoszczenki z 1940 roku, klasyk radzieckiej literatury propagandowej.

“Wszyscy ludzie powinni być tacy jak on” – takim zdaniem kończy się rozdział pod tytułem “O tym, jak Lenin przestał palić”. Z kolei w rozdziale “O tym, jak Lenin kupił zabawkę pewnemu chłopcu”, robotnik fabryczny dzieli się z czytelnikami spostrzeżeniem: “Ach, więc to jest Lenin. A ja myślałem, że to kto inny – taki jest prosty i dobry. Nawet kupił zabawkę mojemu synowi”.

Z bajek Zoszczenki dowiadujemy się również, że “Kiedy Lenin był małym chłopcem, to prawie niczego się nie bał”. A w rozdziale “O tym, jak Leninowi podarowano rybę”, wódz rewolucji nie chce przyjąć wędzonej makreli, tłumacząc, że w Związku Radzieckim wciąż głodują dzieci. Chwyta więc za telefon i poleca posłać rybę do najbliższego domu dziecka.

Przechodząc jednak do roli literackiego recenzenta, zauważam jedną zasadniczą różnicę pomiędzy opowieściami o Leninie i Nazarbajewie. W książce o wodzu rewolucji dzieje się sporo – tu aresztowanie, tam spisek, zamach, nagłe zwroty akcji… Wszystko osadzone w mocno fabularnym świecie (chyba że ktoś naprawdę wierzy w łzawą historię o wędzonej rybie). Tymczasem opowiadania o Nazarbajewie wydają się być dużo bliższe rzeczywistości, a jedynie mocno podkręcone przez autora w warstwie stylistycznej. Rezultatem jest koszmarna nuda, pełzająca przez 120 stron bogato wydanej książki.

"Być takim, jak Nazarbajew!" to bogato ilustrowana książka w twardej oprawie
“Być takim, jak Nazarbajew!” to bogato ilustrowana książka w twardej oprawie

Prezydent dobrze się uczył

Czego więc dowiadujemy się z tekstów o liderze kazachskiego narodu? Głównie tego, że dobrze się uczył, był wszechstronny, dobrze się uczył, śpiewał, dobrze się uczył, grał na instrumentach, dobrze się uczył, szanował starszych, dobrze się uczył, wszyscy go lubili, dobrze się uczył i nie miał problemów w szkole.

W rozdziale “Cudowny magnesik” czytamy:

Wszyscy starsi ludzie, którzy mieli styczność z Nursułtanem Nazarbajewem w jego szkolnych latach, mówią, że w jego duszy był cudowny magnesik, który przyciągał rówieśników. Ciągnęli do niego jak rośliny do słońca. Od Sułtana wychodziły jakieś nietypowe impulsy. Takie zdarzają się u liderów, wodzów, dowódców.

A chwilę później:

Ponadto pisał i wiersze. Niektóre z nich stawały się pieśniami. Wykonywał je sam, śpiewali je także jego przyjaciele.

Nie opuszczał się także w dziedzinie sportowej, a swoimi wynikami przyciągał i innych. Organizował różne zawody sportowe, w których występował zarówno w roli trenera, jak i sędziego.

Jego biograf, M. B. Kasymbekow, pisał w swoich książkach, że Nursułtan Abiszewicz samodzielnie budował drążki, sztangi, huśtawki.

""Po

Oznaki wspaniałości przeniesione są także na otaczających Nazarbajewa ludzi i miejsca. Pastwisko, na którym przyszedł na świat przyszły prezydent (rodzina spędzała wówczas lato, wypasając owce wysoko ponad rodzinną wioską), autor określa jako “jedno z największych i najbardziej sytych pastwisk w Kazachstanie”.

"Prawie został lotnikiem"
“Prawie został lotnikiem”

Najciekawsze są bodaj odwołania do współczesności. Kiedy mały Nazarbajew wspina się na górę koło wioski, autor dopowiada:

“Wydawało mu się, że leci na skrzydłach. Przypadek to czy nie, ale wpatrując się w dal, przez niekończące się równiny i łąki, Nursułtan patrzył akurat w tę stronę, gdzie za wiele, wiele lat będzie dynamicznie rozwijać się, rozbudowywać i rozkwitać Astana – przyszła stolica Kazachstanu”

"(...) ale życie Nursułtana potoczyło się inaczej. Czekała na niego całkiem inna przyszłość i rozpoznawalność na całym świecie"
“(…) ale życie Nursułtana potoczyło się inaczej. Czekała na niego całkiem inna przyszłość i rozpoznawalność na całym świecie”

W rozdziale “Sierp babci” mały Nursułtan otrzymuje swoje pierwsze narzędzie do koszenia łąki. Babcia Myrzabała przekuła go ze starego bagnetu, który już nigdy nie miał być w domu potrzebny. W ten sposób agresywna energia przedmiotu zostaje przemieniona w szczęście domowych zwierząt, otrzymujących od tej pory świeżo skoszoną trawę. A ostatni akapit znów nieoczekiwanie przenosi nas do czasów bardziej współczesnych:

“Minie kilka dziesięcioleci i prezydent Kazachstanu Nursułtan Abiszewicz Nazarbajew na zawsze zamknie semipałatyński poligon nuklearny, a cały arsenał jądrowy wyprowadzi z terytorium swojego niepodległego państwa”

Fragment rozdziału "Duma klasy"
Fragment rozdziału “Duma klasy”

Jak podsumować tę recenzję? Najlepiej prezentując jeden pełny rozdział z opisywanej książki:

Duma klasy

W Kaskelenie, w szkole średniej imienia Abaja, były dwie równoległe klasy dziesiąte: 10a i 10b. Nursułtan uczył się w 10a.

Pomiędzy tymi klasami odbywała się rywalizacja. Jej wyniki podsumowywano na specjalnej “tablicy osiągnięć”. Od samego początku nauki liderem według ocen był Nursułtan.

Ze wszystkich przedmiotów miał same piątki. Było jasne, że zmierza po złoty medal.

W równoległej klasie 10b prymuską była Kuliasz Amirowa. Oceny, które zdobyła, zapewniały klasie pierwsze miejsce w rywalizacji. I nagle – dramat. Z jednego z przedmiotów Kuliasz dostała trójkę.

Dziewczynka mocno przeżywała ten fakt. I wtedy podszedł do niej Nursułtan, mówiąc: – Jeszcze nie jest za późno, żeby poprawić ocenę. Chodź, wyjaśnię ci ten temat.

Kuliasz ze zdziwieniem spojrzała na chłopca. Nie oczekiwała od niego takiej wrażliwości. Pomagać temu, z kim się rywalizuje? Mało kto byłby do tego zdolny. Zazwyczaj prymusi niechętnie patrzyli na tych, kto deptał im po piętach i pretendował o miano “klasowej dumy”. Ale chłopiec z Czemołgana nie był z takich…

Kiedy przyszła pora decydować, który z uczniów zdobędzie złoty medal, większość pedagogów wskazała na Nazarbajewa.

Jednak władze regionu zaczęły się zastanawiać: czy wypada?

Rzecz w tym, że Nursułtan uczył się w kaskeleńskiej szkole tylko jeden ostatni rok. – Cóż, jeśli by uczył się u nas dłużej… – wzdychali w regionalnym oddziale narodowej oświaty.

Była jeszcze jedna przeszkoda, która przechyliła szalę. Podczas ponownego sprawdzenia ostatniego wypracowania kandydata do złotego medalu, znaleziono zbędny przecinek. Jeden, jedyny! Lecz drobiazg ten okazał się wystarczający, aby zamienić postawioną wcześniej ocenę celującą na bardzo dobrą.

W ten sposób wspaniały uczeń Nazarbajew nie otrzymał złotego medalu. Zdecydowano, że dostanie srebrny.

Dyrektor szkoły i nauczycielka języka rosyjskiego próbowali zaprotestować. Uważali, że ich uczeń zasługuje na złoty medal. Ale Nursułtan machnął ręką: nie trzeba. Wystarczy srebrny.


Za pomoc w kupnie książki bardzo dziękuję nieocenionemu Marcinowi Sowie!


Blog utrzymuje się bez reklam i artykułów sponsorowanych, a wszystkie te podróże odbywają się zazwyczaj z pojedynczym banknotem w kieszeni. Aby móc robić to, co lubię, założyłem konto na Patronite. Wesprzyj mnie, jeśli masz możliwość, a treści publikowane na blogu oraz Facebooku uważasz za wartościowe :)


Zobacz też:

Astana. Złota stolica instant
Co można kupić w sklepie Donalda Trumpa?
Sachalin. Naftowe kontrasty Rosji
Opuszczony sen oligarchy
“Fantastyczne zwierzęta”, wersja etiopska
Fanpage Stacji Filipa na Facebooku

Dodaj komentarz