- You go to beach? Very. Nice. Beaches here - zagadała współpasażerka z przedziału, gdy zbierałem się do wysiadania.
- No - uśmiechnąłem się - I'm going to the abandoned amusement park.
Wielki, dziewięciopiętrowy opuszczony hotel. W środku - klimat jak z horroru. Setki mrocznych pokojów wypełniają meble, dokumenty, elektronika, a nawet... butelki nigdy nieotwartego piwa. W tym kraju po prostu się nie kradnie.
Aby dojść do ruin inkaskiego miasta Choquequirao, trzeba przekroczyć jeden z najgłębszych kanionów świata, przedostać się nad huczącą rzeką za pomocą rachitycznego wagonika zawieszonego na linie, trzy dni maszerować przez dżunglę, pustynię i wysokie góry. Ale warto. Podróżników, którzy dotrą na szczyt, czeka niepowtarzalny widok zatopionych we mgle i ciszy ruin inkaskiego miasta.
Noisy-le-Grand miało być grand. Wielkie. Na mapie wschodnich przedmieść Paryża chciało wyróżniać się własną linią metra i najnowocześniejszymi osiedlami o futurystycznych kształtach.
Miejska eksploracja. Urbex. Hobby nietypowe i pełne adrenaliny. Zazwyczaj jednak wiadomo, czego mniej więcej można spodziewać się w opuszczonych miejscach: podgniłych książek, listów, firmowych dokumentów i zardzewiałych maszyn. Tym razem wszystko było inne...
Opuszczony dom nad jeziorem wypełniają zakurzone świadectwa ekscentryzmu. Paprocie coraz śmielej płożą się po dawnej pracowni, a słoiki z jedzeniem w nieczynnej od lat lodówce zarastają warstwami pleśni. Artysta dorobił się wielu wystaw, nagród i zaszczytów, książki o sobie samym i obszernej notki na Wikipedii, ale do końca życia nie dorobił się ponoć bieżącej wody.
Ogólnoświatowa tendencja stawiania na nowoczesny, ekologiczny transport miejski omija Kaukaz. Od czasu uzyskania niepodległości, Gruzini i Azerowie niemal całkowicie zniszczyli wszystkie swoje sieci tramwajowe oraz trolejbusowe. Na całym Kaukazie Południowym pozostały zaledwie dwa miasta, gdzie ledwo zipiące trolejbusy dożywają swoich dni.