Szpitale polowe to temat, który nieoczekiwanie powrócił do zbiorowej świadomości. Dziś tworzy się je pod przymusem koronawirusa, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu, w niepewnych czasach zimnej wojny, podobne placówki funkcjonowały "na wszelki wypadek". Jak wygląda pociąg szpitalny z dawnych lat? Można się o tym przekonać odwiedzając bocznicę w cichym niemieckim miasteczku.
Zamek w Ratnie Dolnym przetrwał wojny, liczne zmiany właścicieli, nazizm i komunizm. Do ruiny doprowadził go dopiero znany dolnośląski biznesmen. Czy ponad 600-letnia budowla wkrótce się zawali? Jak przekonują obrońcy zabytków, jedynym ratunkiem dla zabytkowej twierdzy może się okazać wywłaszczenie dotychczasowego właściciela. A cała sprawa dziwi tym bardziej, że zamek zlokalizowany jest tuż obok najważniejszych atrakcji turystycznych Dolnego Śląska.
Widać ją z odległości kilku kilometrów. Niczym cielsko wyrzuconego na brzeg potwora morskiego, leży bez ruchu, lekko przechylona na lewy bok. Jeśli spytać kogoś z miejscowych, co to za wrak leży koło ich wioski, wzruszą tylko ramionami, powiedzą "to przecież »Askania«" i wrócą do swoich zajęć.
Codziennie ląduje tu kilka ogromnych samolotów wycieczkowych. Na pokładach: bogaci Szwedzi, Niemcy, Anglicy. Dwa wielkie Airbusy codziennie przywożą turystów z Katowic. Jak to jest zatem możliwe, że na ulicach stolicy nie ma ani jednego turysty?!
Jeszcze 20 lat temu palił w piecu radzieckimi mundurami. Bo zalegały tu wszędzie, a poza tym "trzeba było odreagować". Dziś Andrzej Michalak jest samozwańczym kustoszem historii Bornego Sulinowa. W swoim garażu stworzył chyba najbardziej niezwykłe prywatne muzeum w Polsce - znajdzie się tutaj zarówno silnik od radzieckiego czołgu, jak i pozostałości po Dębie Hitlera, a przede wszystkim prawdziwa pasja. I wojskowa zadziorność.
Ważne grobowce można rozpoznać po wystawnych dziurach w ziemi. Bluszcz zapada się prosto w ziejącą czernią jamę. Czasem w dole zieleni się wieko omszałej trumny. Na próżno szukać tam czegoś innego - cokolwiek cennego było kiedyś w grobowcu, dawno zostało wykradzione. A kości? Rozniosły psy albo oplótł bluszcz. Bóg jeden wie, co się z nimi stało.
Zdjęcia z tego miejsca zdążyły już obiec Internet. Nic dziwnego, bo widok ogromnego opustoszałego osiedla disneyowskich pałacyków jest naprawdę niecodzienny. Odwiedziłem osiedle Burj al Babas, żeby zobaczyć, jak prezentuje się w środku. I gdzie tak naprawdę powstało.