• Były ZSRR
  • Słonecznik dla dresów

    W Nowym Bugu zrozumiałem, że moje zainteresowanie miejscami, gdzie kompletnie nic nie ma, kwalifikuje się powoli do konsultacji psychiatrycznej. Bo po prostu... nic tam nie było. Rozwalone postsowieckie kino, targ, parę pomników, jeden bar, w którym akurat zabrakło jedzenia. Przy targu ktoś miejscowy postawił sobie rozległą pagodę, w której mieści się opisany chińskimi znaczkami sklepik z odzieżą. Dlaczego? "No bo tak" - wzruszyła ramionami sprzedawczyni.
  • Europa Środkowo-Wschodnia
  • Miejsca stworzone przez wojnę

    Kierunek: Sarajewo. A przynajmniej na początku tak się wydawało, zresztą, to zupełnie znienacka wyszło. Z tego wynika, że chyba warto czasem się pokłócić, by móc dojść do zgody w trakcie spontanicznej podróży. No więc jedziemy, o Czechach i Austrii wspominać nie warto, dopiero potem rozpoczyna się upragniony południowosłowiański pierdolnik. W każdym samochodzie inne wyznanie, inny język. Pijemy, o zgrozo kierowcy też piją. Serpentyny w zaśnieżonych górach nie przeszkodzą ledwo przyspieszającemu Volkswagenowi Golfowi sprzed ćwierćwiecza wyprzedzać tiry. U stóp kierowcy leżą już trzy puszki po piwie, czwarta w dłoni. Jest jednak muzyka, która tępi strach: oszalałe czarnogórskie pieśniarki zawodzą swoje wojenne pieśni. To "coś" czuć w powietrzu, miesza się z wonią alkoholu i serbskich papierosów.