• Były ZSRR
  • Słonecznik dla dresów

    W Nowym Bugu zrozumiałem, że moje zainteresowanie miejscami, gdzie kompletnie nic nie ma, kwalifikuje się powoli do konsultacji psychiatrycznej. Bo po prostu... nic tam nie było. Rozwalone postsowieckie kino, targ, parę pomników, jeden bar, w którym akurat zabrakło jedzenia. Przy targu ktoś miejscowy postawił sobie rozległą pagodę, w której mieści się opisany chińskimi znaczkami sklepik z odzieżą. Dlaczego? "No bo tak" - wzruszyła ramionami sprzedawczyni.