Jest nas coraz więcej. Nas - młodych autostopowiczów. Podróżników-amatorów z pokolenia, które odkryło swoje szanse i zrozumiało nagle, że świat naprawdę nie jest tak wielki, jak zawsze się wydawało. Nie chcemy, jak nasi rodzice, korzystać z kupnych wycieczek; śmieszą nas turyści w Egipcie, a ci nad polskim morzem - wręcz żenują. Dlatego wsiadamy w dowolny samochód i jedziemy w stronę Albanii, Macedonii, Gruzji. Odwiedzamy miejsca, które jeszcze parę lat temu zdawały się być nieznane, niedostępne, czy wręcz niewarte odwiedzenia. Dziś są już małymi turystycznymi mekkami dla plecakowców i autostopowiczów, ale nam to nie przeszkadza - najwyżej będzie można napić się z rodakami. Co drugi z nas kocha Kapuścińskiego, albo Hugo-Badera; ci bardziej świadomi kojarzą nawet Stasiuka.